Czytasz te słowa, ponieważ jesteś mamą lub tatą małego dziecka i na pewno chcesz, żeby się dobrze rozwijało i szybko się uczyło.
Jeżeli tak, to przeczytaj ten tekst uważnie do końca, bo ….
Dobra wiadomość jest taka, że im mniejsze dziecko, tym bardziej chłonie, niczym gąbka, wszystko co się dzieje dookoła.
Gorsza wiadomość jest taka, że chłonie wszystko, co mu damy:
i to, co dobre i to, co szkodliwe.
Zdolności muzyczne dziecka rozwijają się do 9-go roku życia?
Po tym okresie , to czego się dziecko nauczyło staje się bazą jego przyszłych muzycznych dokonań.
Znasz bajkę o trzech świnkach?
Jedna świnka zbudowała dom ze słomy, druga z desek, a trzecia z cegieł.
Gdy przyszedł zły wilk, z łatwością zdmuchnął 2 pierwsze domy, ale ten z cegieł pozostał nienaruszony.
Dobre fundamenty to podstawa, również jeśli chodzi o rozwijanie talentu muzycznego dziecka.
Rzeczywistość jest jednak taka, że dzieci nie mają jak rozwijać swoich talentów muzycznych.
Opiekunki w żłobkach i nauczycielki w przedszkolach często nie są przygotowane do działań muzycznych z dziećmi.
Według moich doświadczeń większość z nich nie potrafi grać na żadnym instrumencie, a część nie potrafi czysto śpiewać.
Jedyne co pozostaje to materiały ze szkoleń lub nagrania z youtube, które też trzeba umieć wybrać, żeby nie szkodziły dziecku.
Po takim „muzycznym szkoleniu” żłobkowo-przedszkolnym dziecko idzie do szkoły i sytuacja się powtarza.
Prawie wszystkie nauczycielki klas 1-3, które spotkałem zajmuje dzieci plastyką, a muzyka schodzi na drugi plan.
Wypełniając i wysyłając formularz zgadzasz się na przetwarzanie danych osobowych przez Smart Kids.
Dane są potrzebne do realizacji umowy dotyczących zajęć.
Nie wysyłaj formularza, jeżeli nie zgadzasz się na przetwarzanie danych potrzebnych do realizacji umowy.
WYPEŁNIJ FORMULARZ LUB ZADZWOŃ TEL.607-988-776
( Oczekując na wiadomość ode mnie sprawdź też foldery SPAM i Oferty )
Czas pędzi coraz szybciej, a te lata już nigdy nie wrócą.
Nie powiesz: cofnę czas i zacznę wszystko od początku. Nie da się.
Zapisz dziecko na zajęcia teraz i wykorzystaj fakt, że zdolności muzyczne rozwijają się tylko do 9-go roku życia.
Zrób coś z tym, żeby później nie żałować.
To jest najlepszy moment na działanie.
Właśnie teraz.
To co dasz dziecku dzisiaj, będzie fundamentem jego osiągnięć w wieku dorosłym.
A im młodsze dziecko, tym szybciej się uczy.
Do zobaczenia
Dziecko zapozna się z instrumentami muzycznymi i ich brzmieniem. Gitara, akordeon, ukulele, keyboard, bęben djembe, bum bum rurki.
Bawimy się muzyką stosując chustę animacyjną, kolorowe piłeczki, tunel animacyjny, szarfy, woreczki, kolorowe kostki itp.
Ruszamy się do rytmu muzyki.
To właśnie przez ruch kształci się orientację, pamięć i puls muzyczny.
Mowę ograniczamy do minimum.
Wykonujemy śpiewanki i rytmiczanki, budując w ten sposób słownik muzyczny w głowie dziecka.
Słownik ten jest fundamente improwizacji
i twórczości.
Śpiewamy używając sylab przyjaznych dziecku: bam,pam, jam..., i przez to dziecko może w pełni zanurzyć się w muzyce.
"Na początku zaczęliśmy chodzić na zajęcia, ponieważ chciałam zarazić syna pasją do muzyki. Od małego śpiewałam mu prawie non stop i zauważałam jego zainteresowanie muzyką i instrumentami. Mimo że na początku podczas zajęć tylko lub aż obserwował to już po kilku zajęciach zauważyłam, że w domu naśladuje i powtarza usłyszane "piosenki i wierszyki". Widać, że syn jest nimi żywo zainteresowany, rozwija się muzycznie. W domu często bawi się w "zajęcia", przydziela nam role (oczywiście on jest Panem Wojtkiem). Myślę, że zajęcia nie tylko rozwinęły go muzycznie, ale również zyskał odwagę i pewność siebie. Osobiście jestem bardzo zadowolona z organizacji zajęć, podejścia do dzieci oraz rodziców (nie wiem co jest trudniejsze). Moim zdaniem zajęcia gordonowskie lepiej sprawdzają się i rozwijają, niż zwykłe zajęcia muzyczne, na których dzieci uczą się spiewać piosenki i tańczyć." Karolina
"My na zajęcia gordonowskie chodzimy bo lubimy a tak poważnie to zależy nam na kształtowaniu słuchu muzycznego dzieci niezależnie od tego czy w przyszłości będą muzykować czy nie. Tu jest wszystko co trzeba. Wszystko w odpowiedniej proporcji. Ja osobiście
odpoczywam, wyłączam się. Dla mnie to relaksacja, a dla dzieci też nauka. Nauka która wchodzi do głowy sama bez przymusu ćwiczeń czy powtarzania."
Ania
Chodzimy na Gordonki, bo... - dają nam wiele radości nie tylko na zajęciach, ale u nas w domu - są podstawą do naszego rodzinnego domowego muzykowania na wszystkim co mamy pod ręką a także swoim ciałem, - spowodowały że Franek chyba zaczyna tańczyć całym sobą, - czekamy na nie co tydzień, - są odskocznia od codzienności, - widzę jak rozwijają i otwierają inne dzieci, - wspierają mojego syna i uczą mnie nazw instrumentów muzycznych Dziękujemy;)"
Ewelina
Moja historia
Z teorią E. Gordona zapoznałem się kilkanaście lat temu. Mój kolega Jarek dał mi do przeczytania książkę
„ Umuzykalnianie niemowląt i małych dzieci”.
Książka od razu mnie zafascynowała i po zrobieniu notatek pobiegłem do czytelni znaleźć inne pozycje Gordona, ale nie było ich wtedy za dużo.
A internet dopiero raczkował.
Wtedy nie miałem jeszcze dzieci, ale moja siostrzenica Asia miała, więc jej mówię:
„ Wiesz, co Asia? Mam taką książkę o umuzykalnianiu niemowląt i małych dzieci. Może Cię zainteresuje?”
Asia książkę wzięła, przeczytała i mi mówi:
„ Książka na pewno fajna, ale ja z tego niewiele rozumiem, a o zastosowaniu jej w praktyce to już nie ma mowy.”
Tego nie przewidziałem.
Myślałem, że każdy, kto przeczyta tę książkę będzie mógł wiedzę w niej zawartą wykorzystać w praktyce.
Zostawiłem więc teorię Gordona na boku, ale po kilku latach na świat przyszła moja pierwsza córka.
Pomyślałem, że jest to znakomita okazja, żeby wykorzystać teorię w praktyce.
No i śpiewałem jej w kółko dwie śpiewanki i kilka rytmiczanek.
Oprócz tego zawsze w tle przez kilka lat sączyła się różnego rodzaju muzyka instrumentalna.
I po dobrych kilku latach, po namowach żony, pojechałem na kurs gordonowski i szczęka mi opadła.
Dlaczego nie pojechałem tam wcześniej?
Tam to dopiero była wiedza.
Dowiedziałem się między innymi, że śpiewanki mają być zróżnicowane pod względem skal, a rytmiczanki pod względem metrum. I dwie nie wystarczą, musi być ich zdecydowanie więcej.
No i że trzeba cały czas być w ruchu.
A po co?
Po to, żeby jak najpełniej osłuchać dziecko z różnorodną muzyką, rozwinąć koordynację ruchową, a przez to rozwinąć jego talent muzyczny.
Po ukończeniu kursu, pełen nowej wiedzy założyłem w 2017 roku Akademię Małego Muzyka Smart Kids, w której pokazuję rodzicom, jak najefektywniej rozwinąć talenty muzyczne ich dzieci.
Ja, jako rodzic szukałem dla swoich dzieci zajęć rozwijających, a jednocześnie nie krępujących indywidualności dziecka.
Kiedy urodziły się moje córki chciałem, żeby w przyszłości były mądre, szybko się uczyły i mogły sobie radzić w życiu.
I zgaduję, że Ty prawdopodobnie też tak myślisz.
Dlatego też wspólnie z żoną zdecydowaliśmy, że będziemy „oswajać” nasze dzieci z różnymi formami zabaw i aktywności.
I oprócz godzin spędzonych na placach zabaw, huśtawkach i zjeżdżalniach postanowiliśmy skorzystać z różnego rodzaju zajęć dla dzieci.
Angielski, muzyka, basen, piłka nożna, chiński itp.
Przesiedziałem na zajęciach ze swoimi dziećmi kilka ładnych lat.
Zajęcia miały rozwijać dzieci w ich własnym tempie.
Bez rywalizacji i konkurencji.
Zapisaliśmy dzieci na basen nie z myślą o tym, że będą olimpijczykami, ale żeby oswoiły się z wodą.
Żeby w razie potrzeby umiały dopłynąć do brzegu o własnych siłach.
I zakładając Smart Kids miałem już naprawdę duży bagaż doświadczeń jako rodzica wożącego dzieci na zajęcia.
Smart Kids zakładałem z myślą o własnych dzieciach, ponieważ do tej pory uważam, że teoria E. Gordona to najlepszy sposób rozwijania zdolności muzycznych małego dziecka.
Szybko okazało się, że oprócz walorów muzycznych teorii, pojawiły się nowe.
Dzieci zaczynały szybciej mówić, potrafiły dłużej się skoncentrować na jednej rzeczy.
Kim jestem?
Nazywam się Wojciech Mickiewicz i zajmuję się muzyką od dziecka.
Ukończyłem wszystkie szkoły muzyczne: pierwszego stopnia, drugiego stopnia, studia muzyczne.
Jestem założycielem Akademii Małego Muzyka Smart Kids, którą prowadzę od 2017 roku.
Moją misją jest rozwijanie talentów muzycznych dzieci.
Wierzę, że wspólnie zmienimy edukację muzyczną i podejście do muzyki.
Specjalizuję się w kierowaniu edukacją muzyczną
niemowląt i małych dzieci.
Doświadczenie zbierałem między innymi podczas
wieloletniej pracy w żłobkach, przedszkolach i szkołach.
W sumie kilka tysięcy godzin praktyki zebranej podczas
ponad 20 lat pracy, także za granicą.
Działa to tak:
Przychodzisz z dzieckiem na zajęcia próbne
(koszt 35 zł za 30 minut)
I jeżeli stwierdzisz, że to jest dobre dla Twojego dziecka wykupujesz karnet na 12 zajęć, który kosztuje 420 zł)
Jeżeli stwierdzisz, że to jednak nie jest to, pożyczymy sobie wszystkiego dobrego i się pożegnamy.
Nie ma żadnego ryzyka.
Jeżeli lubisz codzienną rywalizację, jeżeli wymagasz od dziecka, żeby zachowywało się w sposób, jaki oczekują od niego dorośli, podskakiwało na zawołanie, śpiewało na zawołanie, tańczyło na zawołanie.
Jeżeli oczekujesz natychmiastowych sukcesów, uczenia się piosenek
(na każdych zajęciach nowej, kosztem rozwijania słuchu muzycznego), używania ciągle to innych gadżetów i instrumentów.
Jeżeli uważasz, że trzeba zapisać dziecko na jakiekolwiek zajęcia, bo na innych już nie było miejsca.
Jeżeli miarą wartości zajęć jest dla Ciebie wielkość sali, czy ozdoby na ścianach.
Jeżeli jesteś muzykiem i znasz metody rozwijające zdolności muzyczne dziecka,
to też nie ma potrzeby, żebyś przychodziła.
Chyba, że bardzo tego pragniesz.
Obecnie kształtują się 2 modele edukacji w Polsce.
Pierwszy, dyrektywny, znany od lat, kiedy to nauczyciel mówi, a uczeń ma słuchać, bo jak nie to dostanie złą ocenę.
Taki, w którym wszyscy muszą robić to samo w tym samym czasie , a najważniejszy jest program nauczania i papierologia.
Co z tego, że każdy rozwija się we własny tempie?
Dziecko nie jest ważne. Ważny jest system.
Niektóre dzieci sobie nie radzą nie dlatego, że są niezdolne.
Nie radzą, ponieważ jest za szybko, często nieprzyjemnie (odpytywanie przy tablicy, sprawdzanie), codzienne uczucie strachu.
Lęk przed niepowodzeniem, wyśmianiem przez rówieśników, a czasem nawet przez nauczyciela.
Drugi model edukacji, niedyrektywny, podąża za dzieckiem i jego potrzebami.
Nie wygrywamy, nie przegrywamy, ale gramy i się rozwijamy.
Szukamy pasji.
Uczymy się współpracy.
Dbam o to, żeby to, co wspólnie robimy ma sens.
A jak wyjdzie z tego jakiś mistrz, to wspólnie będziemy się cieszyć.
Przyjdź do mnie z dzieckiem, jeżeli uważasz, że system nauczania potrzebuje zmian i ukierunkowania na dziecko.
Ale zanim przyjdziesz do mnie z dzieckiem na zajęcia, napiszę Ci jeszcze dla kogo one nie są.
To nie są zwykłe zajęcia.
To nawet nie są zajęcia, a raczej zanurzanie dziecka w muzyce, różnorodnych skalach i zróżnicowanym metrum.
Do pewnego wieku dziecko robi, co chce, nie jest do niczego zmuszane.
A przy tym nie ma pojęcia, że się uczy.
Bądź cicho i wykonuj polecenia – to nie tutaj.
Ja przychodzę do Ciebie z konkretem-
z zajęciami gordonowskimi.
Edwin E. Gordon przez około 50 lat badał dzieci w kierunku skuteczności uczenia się muzyki i stworzył proces rozwijania talentu muzycznego dziecka, który działa.
Odkrył, że muzyki można się uczyć tak, jak mowy.
Bez stresu i wyrzeczeń.
Przyjdź do mnie, a pokażę Ci, co robić, żeby talent Twojego dziecka wystrzelił, jak szalony.
Znalezienie skutecznych i przyjaznych dziecku zajęć to nie lada wyzwanie.
Każdy może napisać:
„ Muzyka rozwija mózg, zwiększa ilość synaps … Przyjdź do nas.”
Ale co dokładnie rozwija?
Czy każda muzyka rozwija w jednakowym stopniu?